Kreuje, śmieszy, informuje - Qjonek prosto z Gimnazjum Nr 67 w Kiekrzu
Redaktor
Wywiad z Krzysztofem Kotorowskim- bramkarzem Lecha Poznań
Czy wiesz, jak wygląda przeciętny dzień piłkarza?
Poznań ul. Bułgarska 05.03.2008r.
Redakcja: Jak dużo czasu poświęca Pan swojej rodzinie?
K. Kotorowski: Staram się jak najwięcej. Wiadomo - treningi, mecze, nie ma dużo czasu, szczególnie w weekendy, ale jeżeli w ciągu tygodnia jest, to spędzam go z rodziną.
Redakcja: Czy ma Pan jakieś inne pasje poza piłką nożną?
K. Kotorowski: Tak, uwielbiam samochody - oglądać, jeździć itd.
Redakcja: Czy atmosfera w szatni bywa czasami napięta i czy przekłada się to na grę zespołu?
K. Kotorowski: No, wiadomo nie jest kolorowo, w przerwach przeważnie dudni w sza-tniach, ale ogólnie atmosfera w Lechu jest super i oby tak dalej. Tak jak powiedziałem, w przerwie czasami jest ostro.
Redakcja: Jak wygląda przeciętny dzień piłkarza?
K. Kotorowski: Pobudka około 8:30, 8:45, przed 10:00 w klubie na rozgrzewce, później rozciąganie, siłownia, trening, odnowa i około 14:00 w domu, później, jeżeli jest drugi trening, to na 17:00, jeśli nie - to czas dla rodziny.
Redakcja: Dlaczego został Pan bramkarzem?
K. Kotorowski: Mój tato kiedyś był bramkarzem i chyba go podpatrywałem i tak zostało.
Redakcja: Kim chciał Pan zostać, będąc małym chłopcem?
K. Kotorowski: Piłkarzem! I się udało. (uśmiech)
Redakcja: Kto jest Pana najlepszym kolegą z klubu?
K. Kotorowski: Ciężko jest powiedzieć, kto jest najlepszy. My szanujemy się wszyscy, bardzo się lubimy, tworzymy bardzo zgraną paczkę, każdy jest bardzo sympatycznym człowiekiem, chociaż spotyka się w tej szatni wiele narodowości: Serbowie, Peruwiańczycy, Polacy i Bułgar, więc jest wesoło, każdy mówi w swoim języku, ale jest bardzo sympatycznie i nie ma takiego podziału, że ten jest najlepszy czy tamten.
Redakcja: Czy zawodnicy innej narodowości uczą się języka polskiego?
K. Kotorowski: Uczą się, a my im w tym pomagamy i przy okazji my uczymy się języka angielskiego.
Redakcja: Kibice w Poznaniu zremisowany mecz z Zagłębiem Lubin traktują trochę jak porażkę. Co Pan sądzi o tym meczu?
K. Kotorowski: Ja też tak uważam, może nie jak porażkę, ale straciliśmy 2 punkty. Uważam, że na takim stadionie, przy takiej publiczności po prostu trzeba wygrywać.
Redakcja: Czy rywalizacja o miejsce w pierwszym składzie dobrze wpływa na grę piłkarzy?
K. Kotorowski: No, są różne zdania. Zależy od poszczególnego zawodnika, ale ja uważam, że w dobrym zespole rywalizacja powinna być, musi być dwóch zawodników na jedną pozycję, a wtedy jest postęp u piłkarza.
Redakcja: Jak wyglądają relacje między Panem a Emilianem Dolchą?
K. Kotorowski: Rywalizacja między nami jest tylko na boisku, a na co dzień jesteśmy kolegami.
Redakcja: Dziękuję bardzo za wywiad. Jednocześnie życzę miejsca w pierwszym składzie.
Agnieszka Ignaszak
Offline